[pytanko] Marienwerder-Riesenburg 21n
Moderatorzy: Sebastian Marszał, bastard
Pozytywne wiadomosci...
Pozostaje miec nadzieje, ze mimo planowego ruchu na linii Prabuty-Kwidzyn, miejscowi nie probuje sie dobierac do szyn. Przyklad linii Pisz-Biala Piska-Elk jest tu porazajacy. Mimo codziennego przejazdu zdawki w obie strony, kolo Drygal juz brakuje co drugiegiej sruby, a czasem i lubkow... BTW - kolega Benx rzucil taka fote spod Drygal - Stonka niczym "poduszkowiec" sunie po laczce (a na haku spore brutto!!! Koledzy geodeci mierza... poczatkowo ludzilem sie, ze moze jakas naprawa... chocby biezaca toru. Ale gdzie tam, to ksiadz proboszcz obmierza swoje wlosci... Zobaczcie sami:
http://shw.fotopages.com/5836732/Drygal ... iesci.html
Wracajac do Kwidzyna ... jak wyglada obecnie Vmax na linii Prabuty-Kwidzyn?
PS. kol. Jakub pewnie juz dopadl ostatni Swiat Kleju? Pieknie opisane smutne losy parowozowni Ilowo Az sie lezka w oku kreci...
Pozostaje miec nadzieje, ze mimo planowego ruchu na linii Prabuty-Kwidzyn, miejscowi nie probuje sie dobierac do szyn. Przyklad linii Pisz-Biala Piska-Elk jest tu porazajacy. Mimo codziennego przejazdu zdawki w obie strony, kolo Drygal juz brakuje co drugiegiej sruby, a czasem i lubkow... BTW - kolega Benx rzucil taka fote spod Drygal - Stonka niczym "poduszkowiec" sunie po laczce (a na haku spore brutto!!! Koledzy geodeci mierza... poczatkowo ludzilem sie, ze moze jakas naprawa... chocby biezaca toru. Ale gdzie tam, to ksiadz proboszcz obmierza swoje wlosci... Zobaczcie sami:
http://shw.fotopages.com/5836732/Drygal ... iesci.html
Wracajac do Kwidzyna ... jak wyglada obecnie Vmax na linii Prabuty-Kwidzyn?
PS. kol. Jakub pewnie juz dopadl ostatni Swiat Kleju? Pieknie opisane smutne losy parowozowni Ilowo Az sie lezka w oku kreci...
A to masz na bank... W 1942 r. w dyrekcji gdańskiej (RBD Danzig)stacjonowało 150 sztuk maszyn serii 50. Z tego 8 w Malborku, pod który podlegał Lokbahnhof w Kwidzynie. Są podane nawet dokładne numery. Co ciekawe, prawdziwym zagłębiem maszyn tej serii było okupacyjna Generalna Gubernia - np. w samej parowozowni Warszawa Praga było ich w marcu 1943r. aż 44 sztuki(!). Zachowały się nawet zdjęcia.Co do pojawiania się tej serii w Kwidzynie, myslałem raczej o okresie DRG w tym rejonie. Po wojnie Ty5 szybko zostały zgrupowane w Poznaniu.
Co do obecnego ruchu na linii Kwidzyn-Prabuty, to można go nazwać wręcz ożywionym. To jest raczej więcej niż 1 para na dobę. Za to na II torze rosną już drzewka. Odgrzebałem zdjęcie sprzed roku - pociąg z Prabut na moście w Kwidzynie późnym popołudniem 4.08.2004. To był przypadek, że akurat tam byłem. Pociąg było słychać z bardzo daleka i stąd był czas by znaleść odpowiednie miejsce.
Linia Kwidzyn-Prabuty istnieje tylko dzięki kwidzyńskiej celulozie (International Paper=IP Kwidzyn). Kwidzyn dzięki tej firmie jest w ogóle nietypowym miastem - jednem z najbogatszych w Polsce, o czym mało kto wie. Amerykanie zasilają kasę miasta niebagatelnymi dotacjami i to widać. Choćby po kiczowatych wiklinowych zwierzakach poustawianych na wszystkich rondach miasta. Duży kontrast do np. nominalnie większego, ale biednego jak mysz Grudziądza. Jeżeli macie po ręką dowolną kartkę papieru z ksero - to jest wielkie prawdopodobieństwo, że pochodzi ona z Kwidzyna . Niestety, istniejąca do niedawna szopa padła przed rokiem ofiarą marketu Lidl . Zachował się za to inny unikat... napiszę o nim wkrótce...
pozdr
lyck
Ostatnio zmieniony 17 gru 2006, 21:29 przez lyck, łącznie zmieniany 1 raz.
- Adam Dąbrowski
- DYŻURNY RUCHU
- Posty: 1140
- Rejestracja: 24 wrz 2004, 17:26
- Lokalizacja: Warszawa/Olsztyn
Hej!
Trzy tygodnie temu wracałem tamtędy z Gdańska (najpierw bydgoskim po 12 do Tczewa, potem "bipą" z Tczewa do Malborka, a dalej już osobowym do Grudziądza, przyspieszonym "Powiśle" do Jabłonowa i po przesiadce dalej do Olka). Między Kwidzynem a Grudziądzem, dokładniej od Gardei, masakra pod względem stanu infrastruktury - nawierzchni! Potoki podróżnych są natomiast duże. W przypadku tej trasy remont byłby moim zdaniem ekonomicznie uzasadniony (tylko skąd kasę brać...). Widziałbym również szynobus na linii Kwidzyn - Prabuty.
W lipcu i sierpniu będzie kursowała "Costerina" z Ol49. W czwartki i piątki do Malborka, w soboty i niedziele - do Koscierzyny. Jaka szkoda, że pociąg w wydaniu czwartkowo-piątkowym nie jedzie aż do Kwidzyna. Trasa jest boska, wiele pięknych motywów, a wjazd do Marienwerder z widokiem na szeroką dolinę wiślaną i Gniew na przeciwległym brzegu - niesamowity. Przeurocze są też dwa przystanki między Kwidzynem a Grudziądzem: Białki i Dziwno. Znalazłem tylko zdjęcie tego drugiego, z bazy www.kolej.one.pl:
Pozdrawiam!
PS: Przepraszam za nieco lamerskie odbiegnięcie od tematu głównego wątku. Więcej do poczytania o jeździe z Malobrka do Torunia w cezarowej relacji dostępnej tu:
http://www.anduril.linuxpl.com/kmk/view ... c&start=15
Trzy tygodnie temu wracałem tamtędy z Gdańska (najpierw bydgoskim po 12 do Tczewa, potem "bipą" z Tczewa do Malborka, a dalej już osobowym do Grudziądza, przyspieszonym "Powiśle" do Jabłonowa i po przesiadce dalej do Olka). Między Kwidzynem a Grudziądzem, dokładniej od Gardei, masakra pod względem stanu infrastruktury - nawierzchni! Potoki podróżnych są natomiast duże. W przypadku tej trasy remont byłby moim zdaniem ekonomicznie uzasadniony (tylko skąd kasę brać...). Widziałbym również szynobus na linii Kwidzyn - Prabuty.
W lipcu i sierpniu będzie kursowała "Costerina" z Ol49. W czwartki i piątki do Malborka, w soboty i niedziele - do Koscierzyny. Jaka szkoda, że pociąg w wydaniu czwartkowo-piątkowym nie jedzie aż do Kwidzyna. Trasa jest boska, wiele pięknych motywów, a wjazd do Marienwerder z widokiem na szeroką dolinę wiślaną i Gniew na przeciwległym brzegu - niesamowity. Przeurocze są też dwa przystanki między Kwidzynem a Grudziądzem: Białki i Dziwno. Znalazłem tylko zdjęcie tego drugiego, z bazy www.kolej.one.pl:
Pozdrawiam!
PS: Przepraszam za nieco lamerskie odbiegnięcie od tematu głównego wątku. Więcej do poczytania o jeździe z Malobrka do Torunia w cezarowej relacji dostępnej tu:
http://www.anduril.linuxpl.com/kmk/view ... c&start=15
Pozdrawiam serdecznie,
Adam Dąbrowski
Adam Dąbrowski
Wcale nie jest pewne, że będiz eto Ol49 i że pojada do Malborka. Pewnym natomiast może być fakt, że Costerina pojedzie do Kościerzyny.admk1985 pisze:W lipcu i sierpniu będzie kursowała "Costerina" z Ol49. W czwartki i piątki do Malborka, w soboty i niedziele - do Koscierzyny.
"Uwaga Grupa! Kierunek wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja!"
Trochę starych i nowych fot z Kwidzyna i okolic:
Dworzec od strony miasta. Widoczną wieżę ciśnień rozbrano przed 1945r.
I od strony torów...
Peron. Po ubiorze to lata 20-30-ste. Co ciekawe, na szyldzie z kierunkiem, dalej jest Graudenz czyli Grudziądz a nie ostatnia przed granicą Gardeja.
Lato 1937. Południowa głowica stacji Kwidzyn. Tory od lewej to kolejno: tor wyciągowy, na Gardeję, na Smętowo (nieczynny - stoi na nim wagon), na Kisielice. Tuż przed nasypem po lewej biegnie tor kolejki na Marezę.
A to zdjęcie zrobione z wiaduktu widocznego wyżej. Po lewej dobrze widać tory wąskotorówki. W środku 2 boczniaki na torze odstawczym.
Most na Liwie. Jak widać, prócz drzew, zero zmian.
Rakowiec. Prawde mówiać nie pamiętam jak wygląda dziś...
A to bliźniak w Liczach. Wyjątkowo mało zmian. W górnej części okien dalej małe szybki - teraz duża rzadkość.
Sadlinki. Znów myślicopodobny dworzec. Niegdyś Salamander kojarzył mi się wyłącznie z enerdowskimi butami he he
Gardeja, prawdopodobnie uroczystość poświęcenia dworca (~1883r.). Parowóz wyjątkowo archaiczny pasuje do daty. Dworzec w stylu "barakowym". Panowie raczą się piwkiem. Ale żeby pruski urzędnik w mundurze, z kufelkiem...
Nowy dworzec w Gardeji - uroczystość oddania do użytku (1927). Leżał ~1 km na północ od obecnego. W czasie wojny, dla odróżnienia, stary dworzec nazwano Gardeja Południe (Garnsee Süd). Ze starym (obecnym) dworcem była lepsza heca przed wojną. Został włączony do Polski tylko wskutek uporu pojedyńczego pana o nazwisku Paczkowski - był to jedyny Polak mieszkający wówczas pod Gardeją. Niemcy po plebiscycie, dalej korzystali z jedynego wówczas dworca, ale zniechęcili się kupą biurokracji przy przekraczaniu nowej granicy i wygórowanymi opłatami za najm poczekalni. Zbudowali więc nowy po swojej stronie. Istnieje on do dziś. Widać też poszerzenie równi po byłej stacji.
Dworzec od strony miasta. Widoczną wieżę ciśnień rozbrano przed 1945r.
I od strony torów...
Peron. Po ubiorze to lata 20-30-ste. Co ciekawe, na szyldzie z kierunkiem, dalej jest Graudenz czyli Grudziądz a nie ostatnia przed granicą Gardeja.
Lato 1937. Południowa głowica stacji Kwidzyn. Tory od lewej to kolejno: tor wyciągowy, na Gardeję, na Smętowo (nieczynny - stoi na nim wagon), na Kisielice. Tuż przed nasypem po lewej biegnie tor kolejki na Marezę.
A to zdjęcie zrobione z wiaduktu widocznego wyżej. Po lewej dobrze widać tory wąskotorówki. W środku 2 boczniaki na torze odstawczym.
Most na Liwie. Jak widać, prócz drzew, zero zmian.
Rakowiec. Prawde mówiać nie pamiętam jak wygląda dziś...
A to bliźniak w Liczach. Wyjątkowo mało zmian. W górnej części okien dalej małe szybki - teraz duża rzadkość.
Sadlinki. Znów myślicopodobny dworzec. Niegdyś Salamander kojarzył mi się wyłącznie z enerdowskimi butami he he
Gardeja, prawdopodobnie uroczystość poświęcenia dworca (~1883r.). Parowóz wyjątkowo archaiczny pasuje do daty. Dworzec w stylu "barakowym". Panowie raczą się piwkiem. Ale żeby pruski urzędnik w mundurze, z kufelkiem...
Nowy dworzec w Gardeji - uroczystość oddania do użytku (1927). Leżał ~1 km na północ od obecnego. W czasie wojny, dla odróżnienia, stary dworzec nazwano Gardeja Południe (Garnsee Süd). Ze starym (obecnym) dworcem była lepsza heca przed wojną. Został włączony do Polski tylko wskutek uporu pojedyńczego pana o nazwisku Paczkowski - był to jedyny Polak mieszkający wówczas pod Gardeją. Niemcy po plebiscycie, dalej korzystali z jedynego wówczas dworca, ale zniechęcili się kupą biurokracji przy przekraczaniu nowej granicy i wygórowanymi opłatami za najm poczekalni. Zbudowali więc nowy po swojej stronie. Istnieje on do dziś. Widać też poszerzenie równi po byłej stacji.
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2006, 22:40 przez lyck, łącznie zmieniany 1 raz.
Paczkowski story...
Ruszylem juz ten temat w watku http://www.anduril.linuxpl.com/kmk/view ... 3&start=15
Historia "opornego" Pana Paczkowskiego, ktory niczym Drzymala walczyl li-tylko o wlasna chalupe, to tylko klasyka niemieckiej propagandy.
W latach 20/30 wprost lubowano sie w przedstawianiu "tragedii" jaka spotkala spokojnych obywateli Prus oraz nieslychanych gwaltow i "dramatow" niesprawiedliwej granicy naznaczonej Wersalem.
Publikowano pocztowki i gadzinowe gazetki ze zdjeciami "przepolowionych granica" gospodarstw, rozebranych torowisk (choc glownie rozbierali je ludzie z DRG), masowych wysiedlen itd. (Tu nieodlacznie podzieki dla Piotrka Janika za "wzorcowy" material
Wszystko to po to, by pokazac swiatu, jak jeden "Glupi Polaczek" krzywdzi bezbronnych Niemcow.
Przyczyna przylaczenia wezla Gardeja byla bardziej zlozona. Wystarczy spojerzenie na mape:
Jak widac, linia do Lasina bez wezla Gardeja stala by sie natychmiast martwa! Podobne (choc nieporownywalne strategicznie) przyczyny zadecydowaly o przylaczeniu wezla Dzialdowo do Polski (jedyna szansa na polaczenie Wwy i portow WMG). A Niemiaszki zbudowali sobie dworzec dla wygody i unikniecia klopotow z polskimi pogranicznikami, choc czesc pociagow przejezdzala granice i dojezdzala do Gardeji (polskiej).
PS. Swoja droga dobrze by bylo, aby kazdy Polak mieszkajacy na pograniczu mial wowczas taki wplyw na przebieg granic
Historia "opornego" Pana Paczkowskiego, ktory niczym Drzymala walczyl li-tylko o wlasna chalupe, to tylko klasyka niemieckiej propagandy.
W latach 20/30 wprost lubowano sie w przedstawianiu "tragedii" jaka spotkala spokojnych obywateli Prus oraz nieslychanych gwaltow i "dramatow" niesprawiedliwej granicy naznaczonej Wersalem.
Publikowano pocztowki i gadzinowe gazetki ze zdjeciami "przepolowionych granica" gospodarstw, rozebranych torowisk (choc glownie rozbierali je ludzie z DRG), masowych wysiedlen itd. (Tu nieodlacznie podzieki dla Piotrka Janika za "wzorcowy" material
Wszystko to po to, by pokazac swiatu, jak jeden "Glupi Polaczek" krzywdzi bezbronnych Niemcow.
Przyczyna przylaczenia wezla Gardeja byla bardziej zlozona. Wystarczy spojerzenie na mape:
Jak widac, linia do Lasina bez wezla Gardeja stala by sie natychmiast martwa! Podobne (choc nieporownywalne strategicznie) przyczyny zadecydowaly o przylaczeniu wezla Dzialdowo do Polski (jedyna szansa na polaczenie Wwy i portow WMG). A Niemiaszki zbudowali sobie dworzec dla wygody i unikniecia klopotow z polskimi pogranicznikami, choc czesc pociagow przejezdzala granice i dojezdzala do Gardeji (polskiej).
PS. Swoja droga dobrze by bylo, aby kazdy Polak mieszkajacy na pograniczu mial wowczas taki wplyw na przebieg granic
Dawne przęsła były 2 razy dłuższe. Ciekawe co się z nimi stało. Raczej nie padły ofiarą stycznia 1945, bo inaczej linia ta nie byłaby tuż po wojnie najszybciej uruchomionym połączeniem Warszawy z Gdańskiem. Podejrzewam że zabrano je po 1947 roku - po likwidacji prowizorycznego mostu na Wiśle. W końcu był wtedy potężny deficyt nieuszkodzonych mostów i szkoda było zostawić je na nie używanej linii, tym bardziej, że były prawdopodobnie 2-torowe.Czy ktoś wie cos na temat mostu nad kanałem Palemona, koło stacji Nowy Dwór Kwidzyński? Wygląda na przebudowany (dodatkowe żelbetowe filary i oparte na nich przesła, jakby skrócone o połowę).
Z ciekawości porównałem wygląd mostów na starej (1928) i współczesnej mapie (2001):
Obie mapki oddziela czerwona linia. Stara mapa ma zaznaczone filary i przęsła. Trochę dziwnie jest zaznaczony budynek dworca na nowej mapce. To nie jest tylko jeden budynek - stara mapa jest tutaj bliżej stanu obecnego(!):
Podobno w którejś szopie na stacji ciągle trzymają stary szyld z napisem "Neuhöfen". Widziałem zdjęcie zrobione parę lat temu przez miejscowego pasjonata i napis wyglądał na nim prawie rewelacyjnie.
Obecne przesła mostu powodziowego na kanale Palemona robią wrażenie dość swieżych (spawane barierki). Być może mają związek z ćwiczeniami wojska z lat 70-ych lub początku 80-ych. Podobno w ich trakcie zbudowano na Wiśle most tymczasowy (tzw. 48-godzinny - tyle wynosił nominalny czas montażu przez parę tysięcy żołnierzy) i przejechał po nim pojedyńczy skład do Opalenia. Nie wiem jaki jest procent prawdy w tej legendzie. W każdym razie jeszcze w 2001 roku ten most (w stanie rozłożonym) leżakował na stacji Nw. Dwór Kwidzyński:
Rok czy 2 lata temu sprzedano go na złom.
pozdr.
lyck
Ostatnio zmieniony 06 lip 2005, 19:37 przez lyck, łącznie zmieniany 1 raz.
Masz rację Lyck. Most i wiadukt w Nowym Dworze Kwidzyńskim jest położony na skrajnych, wewnętrznych, ciosach podłożyskowych, wiec napewno musiał być przekładany. Ten wiadukt wygląda na budowany przez wojsko. jest to prosta konstrukcja: 6 belek dwuteowych skratowanych miedzy sobą. na tym leżą mostownice. W 1945 roku zostały wysadzone tylko dwa mosty na wiśle, budowane od 1943 roku: jeden stały, drugi prowizoryczny, drewniany. Niestety nie udało mi się ustalić który z mostów był wykorzystywany przek kolej po 1945.
"Uwaga Grupa! Kierunek wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja!"
W 1945 roku zostały wysadzone tylko dwa mosty na wiśle, budowane od 1943 roku: jeden stały, drugi prowizoryczny, drewniany. Niestety nie udało mi się ustalić który z mostów był wykorzystywany przek kolej po 1945.
Z mostami w Opaleniu sprawa jest zawikłana jak świński ogon . Po wojnie był w użytku tylko most prowizoryczny (drewniany). Jego świetne zdjęcia są w Świecie Kolei nr 11/2003. Podczas rozbiórki mostu w 1947r. doszło do katastrofy - jedna z osłabionych podpór załamała się i pociąg rozbiórkowy zamienił się w efektowną kupę stali z parowozem TKi3 stojącym na sztorc. Zresztą spytaj pana Lewińskiego o te foty, bo to on jest autorem całego artykułu.
Gdzieś rok temu znalazłem na ebayu "Rocznik Prus Zachodnich" (Westpreussen Jahrbuch), nr z 1983 r. Z info aukcji wynikało że jest w nim artykuł pod intrygującym tytułem "Mosty kolejowe na Wiśle pod Kwidzynem". Po dojściu przesyłki i przejrzeniu tegoż artykułu jego treść dosłownie mnie poraziła... Nie dość że szczegółowo opisano budowę wszystkich mostów to jeszcze zamieszczono unikalne zdjęcia z budowy... Np. takie:
Widać montaż kolejnej belki przęsła. Za dźwig służy platforma z inną belką nośną jako wysięgnikiem. Wyrażnie widać, że ten fragment mostu jest na łuku. Parowóz serii 57 (Tw1). Parę szczegółów z tego artykułu:
Budowa mostu stałego miała być rozpoczęta już w 1941r., ale z racji nawału pilniejszych budów faktycznie nie robiono nic. Aż do lata 1944. Wtedy to okazało się, że most w Opaleniu musi powstać w jak najkrótszym czasie. Natychmiastową budowę mostu stałego (stalowego)zarządzono 10 sierpnia 1944r. Pilność tej budowy podkreśla fakt, że prawie jednocześnie rozpoczęto budowę też mostu prowizorycznego by jak najszybciej oddać połączenie do ruchu. Most drewniany otwarto już 6 października 1944 po 35 dniach budowy. Most stalowy, ukończony w prawie 90% wysadzono 27 stycznia 1945r. Część jego podpór - zbudowanych ze stalowych rur lub z zespawanych ścianek Larsena (takie koryta ze stali - patrz oszalowanie filarów w nurcie rzeki) dalej tkwi w ziemi. Od strony Opalenia resztkami podpór zajęli się już miejscowi złomiarze. Nie zachowało się żadne zdjęcie mostu stalowego. Wiadomo, że jego przesła były konstrukcji skrzynkowej - skręcane śrubami. Podobne przesło ma obecny most drogowy w Tczewie (pierwsze od strony miasta). Kto wie, może ma ono coś wspólnego z Opaleniem... Nie wierzę, że wysadzono wszystkie przęsła mostu stałego... w każdym razie ilość zniszczeń spowodowała, że po wojnie zaniechano odbudowy. Za to most drewniany musiał być słabo uszkodzony, bo Rosjanie za pomocą jeńców bardzo szybko go naprawili. Podobno jazda po nim pociągiem miała coś z horroru, bo potwornie trzeszczał w spoinach. Tak przynajmniej twierdził niejaki hrabia von Lehndorff w swoim pamiętniku (był jednym z niewielu lekarzy w Iławie i Siemianach do ~1947r. zanim pozwolono mu wyjechać do Niemiec). I to tyle pokrótce z treści długiego artykułu o kwidzyńskich mostach...
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2006, 22:29 przez lyck, łącznie zmieniany 1 raz.