Czyżby nadchodził moment, w którym będą zapadać ostateczne decyzje dotyczące przyszłości Kolei Nadzalewowej?W siedzibie Urzędu Miasta we Fromborku, 18 marca odbyło się spotkanie, podczas którego debatowano nad możliwością bezpłatnego przejęcia przez lokalne władze nieczynnej linii Kolei Nadzalewowej i zagospodarowania jej w nowy sposób.
Nie da się chyba przetłumaczyć tej wypowiedzi inaczej, niż tak, że likwidacja linii kolejowej stanie się świetnym początkiem do wzmożenia ruchu turystycznego nad Zalewem Wiślanym. Nie jestem przekonany, czy brak samorządowych środków finansowych na partycypowanie w programie "Kolej+" uzasadnia formułowanie takich wypowiedzi. Czy naprawdę od unikalnej linii kolejowej, która po rozsądnie przeprowadzonej rewitalizacji mogłaby być perełką, lepsza jest ścieżka rowerowa, jakich w Polsce tysiące kilometrów, a do tego dublująca istniejący już odcinek krajowego szlaku rowerowego Green Velo? A może tak naprawdę sednem sprawy jest wątek dotyczący rozbudowy architektury czy infrastruktury?Czy nowe zagospodarowanie linii mogłoby przyczynić się do rozwoju turystyki Fromborka? — Zdecydowanie tak — odpowiada Damian Krasiński. — Przywrócenie świetności terenom tak bliskim wodom Zalewu Wiślanego stanie się świetnym początkiem do wzmożenia ruchu turystycznego łączącego swoim przebiegiem wszystkie gminy, przez które kolej przebiega, a także pozytywnie wpłynie na możliwość rozbudowy już istniejącej architektury czy infrastruktury nadgryzionej przez ząb czasu.
Być może jakimś salomonowym wyjściem mogłaby być kolej drezynowa? Obawiam się jednak, że to zadanie zbyt skomplikowane w porównaniu z budową ścieżki rowerowej, a przy tym nie zwolniłoby gruntów (chyba, że kolej drezynowa funkcjonowałaby tylko na fragmencie linii).
Fakty są takie, że na dzień dzisiejszy linia kolejowa nr 254 pozostaje pod zarządem PKP PLK S.A., a jej rozbiórka wymagałaby wcześniejszego przejścia ustawowej procedury likwidacyjnej z uzyskaniem pieczątki ministra włącznie.