Łukasz Jamroz pisze:Odniosłem wrażenie że ten wątek dyskusji dotyczył własnie odcinka Korsze - Ełk.
Nie, nie. Być może po przeczytaniu mojej drugiej wiadomości można było odnieść takie wrażenie, bo trochę przemieszałem różne sprawy ze sobą, ale clou jest w pierwszej wiadomości i to do niej się odnosiłem.
Adam Dąbrowski pisze:O, to temat rzeka. Bez grzebania w rozkładach od razu przychodzi mi na myśl 20 minutowy postój w Olsztynie pospiesznego z Białegostoku do Gdyni, nie wiem jak jest dziś z Pojezierzem, ale ten postój występował przez kilka rozkładów.
Sprawdziłem, na dzień dzisiejszy najdłuższy postój ma poranny "Rybak" - 7 minut, pozostałe pociągi gdyńsko - białostockie mają postoje od 3 do 5 minut. Ale licytacja na minuty nie ma znaczenia. Podstawowe pytanie: czy za postój 20 minut, o którym piszesz, odpowiada tylko i wyłącznie PLK? Z tego, co kojarzę, był on spowodowany krzyżowaniem "Rybaka" z dzisiejszym "Pojezierzem", podczas którego dodatkowo dochodziło do zamiany drużyn pociągowych (czyli pociągi i tak musiały się gdzieś spotkać ze względów leżących w gestii przewoźnika). Teraz, żeby było ciekawiej, oba pociągi mają postój techniczny... na przystanku osobowym Wipsowo (sprawdzone w praktyce, a Infopasażer pięknie to wykazuje).
A czy PLK odpowiadała np. za godzinny postój na stacji Ełk pociągu TLK "Pojezierze" (a może to jeszcze był wtedy "Tour de Pologne"), jadącego z Katowic do Gdyni? Postój spowodowany był tym, że PKP Intercity S.A. chciało sobie obsłużyć oba "Pojezierza" tą samą lokomotywą spalinową. Normalnie kolej transsyberyjska.
Kto miał świadomość, mógł w trakcie planowego postoju iść na zakupy, kebaba, a nawet na dwudaniowy obiad. A jak już przyjechało to drugie "Pojezierze", to okazało się, że morduje się z nim biedna cargowska SM-ka. W pociągu zimno, drzwi pneumatyczne między przedziałem a korytarzem nie działały, dopiero po przejęciu składu przez elektryka w Korszach wszystko wróciło do normy.
Łukaszu, przy formułowaniu zarzutów nie ma czegoś takiego, jak "temat rzeka". Musisz konkretnie powiedzieć, co i komu zarzucasz, a najlepiej mieć jeszcze faktycznie wiedzę, że jest to wina akurat tylko i wyłącznie tej strony.
Łukasz Jamroz pisze:Obecnie mamy do czynienia z tymczasowymi rozkładami jazdy, które w założeniach miały być odpowiedzią na przepustowość ograniczoną modernizacjami, a w rzeczywistości są farsą, skazującą podróżnych na "planowe" opóźnienia. Od ponad miesiąca na odcinku Szymankowo - Tczew wszystko się spóźnia bo jakiś fachowiec z PLKi nie uwzględnił opóźnienia w pracach, o którym wszyscy wiedzieli od dawna.
Hmm... tutaj pozostawię przestrzeń do wypowiedzi dla osób, które lepiej znają temat. Natomiast, żeby nie wynikało z mojej wypowiedzi, że PLK jest święta, mogę podać przykład linii średnicowej. Praktycznie nie zdarza się, żeby poranne pociągi podążające w stronę Otwocka (powiedzmy takie ok. 8, którymi dojeżdżam do pracy) odjeżdżały zgodnie z rozkładem jazdy. Planowe opóźnienie 5 minut to norma, niezależnie od obowiązującej wersji rozkładu jazdy. Ale nie wykraczajmy poza Warmię i Mazury.
Łukasz Jamroz pisze:Praktyka pokazuje że kolej regionalna w woj. warm-maz. zostanie dobita kolejnymi pomysłami jej ratowania.
Praktykę można zmienić. Sensowne inwestycje mogą być dobrym bodźcem.