Prasówka

Obecne oblicze stalowych szlaków;

Moderatorzy: Sebastian Marszał, bastard

Łukasz Jamroz
Pospieszny
Posty: 161
Rejestracja: 11 gru 2007, 15:45
Lokalizacja: Malbork

Post autor: Łukasz Jamroz »

A zawieszanie połączeń gdzie tylko się da, bez patrzenia na frekwencję nie było kosztem pasażera? Uwalić beton PKP tak szybko jak tylko się da! Pasażerom życie i tak najbardziej skomplikowało PKP PR wraz z IC i rządem, doprowadzając do oddzielenia pospiesznych od IC.
Sebastian

Post autor: Sebastian »

Łukasz Jamroz pisze:A zawieszanie połączeń gdzie tylko się da, bez patrzenia na frekwencję nie było kosztem pasażera? Uwalić beton PKP tak szybko jak tylko się da! Pasażerom życie i tak najbardziej skomplikowało PKP PR wraz z IC i rządem, doprowadzając do oddzielenia pospiesznych od IC.
Dotychczas na polskich torach nie było odważnej konkurencji dla PKP PR. Dlaczego prywaciarz potrafi powalczyć o kilenta, a państwowy moloch nie potrafi? - pytam retorycznie. Nikomu na niczym nie zależy. Obojętność i pasywność wzięła górę. Tylko jak przychodzi konkurencja, to powraca rozum do głowy i wymuszona chęć walki o klienta. Jeżeli chodzi o przejęcie pociągów pospiesznych przez IC, uważam to za krok w dobrym kierunku. Sama idea tego rozwiązania nie jest zła. Jednak wyszło zupełnie coś innego. Jak zawsze ofiarą jest pasażer. Najbardziej irytujące są wypowiedzi rzecznika prasowego PKP Intercity p. Moczulskiej dotyczące wspólnego biletu PKP Intercity i PKP PR. Obie spółki dopiero rozpoczęły rozmowy w tej sprawie. Takie rozmowy powinny rozpocząć się bynajmniej rok przed przejęciem pospiesznych przez IC. Nie dość, że jest źle to robią jeszcze większy bałagan. Tego można było uniknąć. Wystarczy tylko MYŚLEĆ, a to przecież nie boli. Intercity, PR-y i przede wszystkim polski rząd doprowadził do takiego stanu rzeczy.
renekk
Towos
Posty: 27
Rejestracja: 19 sty 2007, 00:38

Post autor: renekk »

Sebastian pisze:Jak zawsze ofiarą jest pasażer.
Czy napisałem o czymś innym?
Sebastian pisze:Sama idea tego rozwiązania nie jest zła. Jednak wyszło zupełnie coś innego. Jak zawsze ofiarą jest pasażer. Najbardziej irytujące są wypowiedzi rzecznika prasowego PKP Intercity p. Moczulskiej dotyczące wspólnego biletu PKP Intercity i PKP PR. Obie spółki dopiero rozpoczęły rozmowy w tej sprawie. Takie rozmowy powinny rozpocząć się bynajmniej rok przed przejęciem pospiesznych przez IC. Nie dość, że jest źle to robią jeszcze większy bałagan. Tego można było uniknąć. Wystarczy tylko MYŚLEĆ, a to przecież nie boli.
Podobieństwo sytuacji jest uderzające. Wystarczy zmienić nazwisko i nazwę jednej ze spółek - wypisz wymaluj, to co nas czeka od 1 marca...
Odpowiadam przy tym Kolinsowi: fajowo, że będzie można pojechać z Kwidzyna do Grudziądza, ale ciekawe czy ilość pasażerów w relacji Malbork - Grudziądz będzie choćby zbliżona do ilości w relacji Kwidzyn - Malbork - Trójmiasto? Ile więc osób skorzysta, a ile straci na zmianie przewoźnika?
Sebastian pisze:Dlaczego prywaciarz potrafi powalczyć o kilenta, a państwowy moloch nie potrafi?
Bo prywaciarz pochyla się z troską nad klientem. Podobno zaproponował podwożenie na rowerkach dzieci, które nie zmieszczą się do jego pociagu...
Awatar użytkownika
maczy
Ekspres
Posty: 215
Rejestracja: 21 lis 2007, 18:24

Post autor: maczy »

renekk pisze:Podobieństwo sytuacji jest uderzające. Wystarczy zmienić nazwisko i nazwę jednej ze spółek - wypisz wymaluj, to co nas czeka od 1 marca...
Odpowiadam przy tym Kolinsowi: fajowo, że będzie można pojechać z Kwidzyna do Grudziądza, ale ciekawe czy ilość pasażerów w relacji Malbork - Grudziądz będzie choćby zbliżona do ilości w relacji Kwidzyn - Malbork - Trójmiasto? Ile więc osób skorzysta, a ile straci na zmianie przewoźnika?
Pytasz o frekwencję? Z niepokojem o to, czy aby nie będzie słaba? Hmmm...

Zadawałem to pytanie już kilkakrotnie, ale nikt nie ośmielił się nawet włączyć do polemiki na ten temat. A mianowicie: kto jest winny ewentualnych niedoborów frekwencyjnych na odcinku Kwidzyn - Grudziądz? Może Arriva? A jeśli nie, to może chociaż PKP PR? A jeśli nie, to może PKP PLK? A jeśli nie, to może... pomorski Marszałek?

Otóż to. Przypomnijmy: 1 lutego 2008r. zawieszono pociągi na odcinku Kwidzyn - Grudziądz. Powodem był fatalny stan torowiska między Gardeją a Grudziądzem (tu bezpośrednia wina takiego stanu rzeczy leży po stronie PKP PLK, ponieważ firma ta dopuściła do takiego status quo w dość sporym okresie czasu). Niemniej jednak na odcinku Kwidzyn - Gardeja zawsze były większe potoki pasażerskie, stan infrastruktury pozwalał na poruszanie się pociągów z prędkościami rzędu 80km/h.

Dlaczego zatem w/w 1 lutego 2008r. pociągi przestały dojeżdżać/odjeżdżać do/z Sadlinek Gardei z/w kierunku Kwidzyna i Malborka? Kto podjął decyzję o odcięciu mieszkańcom tych miejscowości dostępu do kolei? PKP PLK? Nie. PKP PR? Nie. Marszałek Woj. Kujawsko-Pomoskiego? Nie. A może Arriva?;).

Przekonanie potencjalnych pasażerów, by znów zaczęli korzystać z kolei nie będzie łatwe. Tak naprawdę najtrudniejszą sytuację ma tu nowy przewoźnik, bo to od ilości pasażerów będą w pewnym zakresie uzależnione jego wpływy. Trzeba ich namówić, by zrezygnowali z busów czy własnych pojazdów i wsiedli ponownie do pociągu. Urząd Marszałkowski w Gdańsku dla mnie osobiście nie jest godny zaufania w tej mierze. 1 marca pojedzie Arriva, tak będzie do grudnia, ale... co potem? Czy mamy jakąkolwiek gwarancję, że pod pozorem okoliczności kompletnie nie mającej związku ze sprawą, Gdańsk nie uwali np. jakiegoś innego odcinka linii w tym województwie?

Dziś powoli zaczynamy chłodzić szampany na 1 marca. Niektórzy pewnie będą śpiewali w podobnej intencji hymny i peany na cześć p. Marszałka z Gdańska. Zapominamy przy tym, kto przyłożył rękę do nieuzasadnionego wygaszenia popytu na pociągi w południowo-wschodniej części Województwa Pomorskiego.
Łukasz Jamroz
Pospieszny
Posty: 161
Rejestracja: 11 gru 2007, 15:45
Lokalizacja: Malbork

Post autor: Łukasz Jamroz »

maczy pisze: Otóż to. Przypomnijmy: 1 lutego 2008r. zawieszono pociągi na odcinku Kwidzyn - Grudziądz. Powodem był fatalny stan torowiska między Gardeją a Grudziądzem (tu bezpośrednia wina takiego stanu rzeczy leży po stronie PKP PLK, ponieważ firma ta dopuściła do takiego status quo w dość sporym okresie czasu). Niemniej jednak na odcinku Kwidzyn - Gardeja zawsze były większe potoki pasażerskie, stan infrastruktury pozwalał na poruszanie się pociągów z prędkościami rzędu 80km/h.
Co ciekawe, mimo fatalnej prędkości, zdarzały się też pociagi pełne po brzegi. Czy nie można było ich zachować? Nawet turlając się 10 na godzinę kogoś wiozły...

Nasuwa mi się jeszcze inna myśl - gdyby Arriva dysponowała większą ilością taboru, mogła by pokusić się o bezpośrednie połączenie Grudziądz - Malbork - Gdynia, takie, żeby w Gdańsku być przed 7 rano. Na odcinku Malbork - Gdynia zatrzymanie w Tczewie, Gdańsku Oruni, Głównym, Wrzeszczu, itd. Nawet bez dotacji taki pociąg miałby rację bytu bo zwiększałby ilość pasażerów z Kwidzyna i okolic, a gdyby rozklad miał ułożony sensownie, bez idiotycznego 5 minutowego postoju na każdej stacji jak to robi PR teraz, to i chętni z Malborka by sie znaleźli.
Sebastian

Post autor: Sebastian »

Łukasz Jamroz pisze:Nawet turlając się 10 na godzinę kogoś wiozły...
To jest jakiś nonsens. Jak wyobrażasz sobie w XXI w. prędkość 10 km/h i jadący pociąg, bo ja nie. Co z tego, że pociąg będzie pełen, skoro poziom świadczonych usług przewozowych spada? Czy rzeczywiście tak wyglądać ma nowoczesna kolej, gdzie liczy się ilość, a nie jakość?
Łukasz Jamroz pisze:Nasuwa mi się jeszcze inna myśl - gdyby Arriva dysponowała większą ilością taboru, mogła by pokusić się o bezpośrednie połączenie Grudziądz - Malbork - Gdynia, takie, żeby w Gdańsku być przed 7 rano. Na odcinku Malbork - Gdynia zatrzymanie w Tczewie, Gdańsku Oruni, Głównym, Wrzeszczu, itd. Nawet bez dotacji taki pociąg miałby rację bytu
Tutaj zdecydowanie się mylisz. Żaden pociąg dowożący ludzi do szkoły, czy do pracy nie przynosi zysków. Do takich pociągów dopłaca się najwięcej, więc kursowanie takiego pociągu nie jest możliwe bez pokrycia deficytu ze strony UM. W starym rozkładzie jazdy 2007/2008 w województwie warmińsko - mazurskich tylko jeden pociąg osobowy sam w pełni na siebie zarabiał. Był to jeden z pociągów na trasie Elbląg - Gdynia. Zyski z tego pociągu opierały się głównie na wpływach z biletów jednorazowych, a nie miesięcznych :!:
bastard
ZWROTNICZY
Posty: 362
Rejestracja: 06 mar 2007, 20:29

Post autor: bastard »

maczy napisał/a:
....Powodem był fatalny stan torowiska między Gardeją a Grudziądzem (tu bezpośrednia wina takiego stanu rzeczy leży po stronie PKP PLK, ponieważ firma ta dopuściła do takiego status quo w dość sporym okresie czasu)......
Powyższy cytat zawiera nieścisłości:
1. Linia 207 na całej długości do roku 2007 była linią o znaczeniu państwowym, więc środki finansowe na utrzymanie tej linii powinny też wpływać z budżetu państwa. Tego nie było, więc zrzucanie na PKP PLK całkowitej winy za stan linii jest nieporozumieniem. A i obecnie ta linia w części jest o znaczeniu państwowym.
2. Wielokrotnie na tym forum Leszek Lewiński zwracał uwagę na różnicę pomiędzy torem a torowiskiem. Są to dwa różne pojęcia. Według mojej wiedzy na dzień dzisiejszy nie ma żadnego ograniczenia prędkości z uwagi na "fatalny" stan torowiska – są ograniczenia prędkości z uwagi na zły stan toru / nawierzchni.
MajkelB1
Osobowy
Posty: 56
Rejestracja: 29 lis 2006, 19:45

Post autor: MajkelB1 »

Witam!

Zapewne kol. Bastard ma racje. Tyle, ze co z tego? Wlascicielem tej linii jest PKP, wiec to PKP powinno dbac o swoja wlasnosc tak jak wszyscy ludzie i wszystkie firmy (jak widac nie wszystkie) dbaja o swoja. A jesli sa jakies przepisy prawa mowiace o tym, ze linia o znaczeniu panstwowym jest dotowana z budrzetu panstwa, to PKP powinno sie tego domagac i tyle...
A to czy niska predkosc pociagow jest spowodowana zlym stanem torowiska, czy toru dla mnie jako klienta PKP nie robi wiekszej roznicy...
Naprawcie Panowie z PKP tor lub torowisko (w zaleznosci od tego co wymaga naprawy) przy pomocy pieniedzy z dotacji (skoro sie naleza) i bedzie po temacie.

Pozdr. MB
MB
Awatar użytkownika
ArTuR
Przyspieszony
Posty: 79
Rejestracja: 18 wrz 2005, 23:32
Lokalizacja: Kwidzyn

Post autor: ArTuR »

Na przykładzie remontu toru między Gardeją, a Grudziądzem można stwierdzić, że po części zależy to od sprawności zarządów. Pomorski oddział PLK postarał się i wyciągnął pieniądze od wojska, remontując z nich około 2 kilometrowy odcinek gdzie obowiązywała trzydziestka. W Toruniu na to nie wpadli...
tomek kwn

Post autor: tomek kwn »

Panowie powiem tak dogadać się w odnośnie biletów i jeździć i jeszcze raz jeździć oczywiście Arriva ma ciężkie zadanie czyli pozyskania pasażerów na odcinku Kwidzyn – Grudziądz ja 1 marca pojadane pewno do Grudziądza . Ale z 2 strony odjada ze Stacji Kwidzyn SU45 wiec tu jest mój najgorszy smutek. Cuz pozostanie mi czekać może jakiś towarowy przyciągnie do Kwidzyna. Chcąc się dostać Kwidzyna do Torunia to jest masarka przesiadki z busa na pociąg z godzinnym czekaniem w Grudziądzu masakra a autobusy pośpieszne sa ale kosztują odpowiednio 26 zl to przewoźnik z Elbląga a z Torunia 29 zl wiec drogo i nie wygodnie wiec cieszy mnie to ze wracają wkoncuu
Awatar użytkownika
Adam Dąbrowski
DYŻURNY RUCHU
Posty: 1140
Rejestracja: 24 wrz 2004, 17:26
Lokalizacja: Warszawa/Olsztyn

Post autor: Adam Dąbrowski »

MajkelB1 pisze:Zapewne kol. Bastard ma racje. Tyle, ze co z tego?
Ano właśnie to, że ma rację.
MajkelB1 pisze:Właścicielem tej linii jest PKP, wiec to PKP powinno dbać o swoja własność tak jak wszyscy ludzie i wszystkie firmy (jak widać nie wszystkie) dbają o swoją.
Dbanie o własność zazwyczaj wymaga nakładów różnego rodzaju. Przykładowo, jeżeli masz samochód, musisz wydawać pieniądze na przeglądy, naprawy, eksploatację. Jak nie masz pieniędzy, prędzej czy później samochód zostanie na parkingu i będzie niszczał. Co wtedy zrobisz - do kogoś pójdziesz i poprosisz o kasę?
MajkelB1 pisze:A jeśli są jakieś przepisy prawa mówiące o tym, ze linia o znaczeniu państwowym jest dotowana z budżetu państwa, to PKP powinno się tego domagać i tyle...
W jaki konkretnie sposób się domagać?
MajkelB1 pisze:Zwykłego klienta, a nawet miłośnika kolei mało interesuje czy uszkodzone jest torowisko, nawierzchnia czy może silnik w szynobusie.
Zwykłego klienta - owszem. Ale miłośnika kolei?! Wydaje mi się, że jeśli "miłośnikowi kolei" nie zależy na opanowaniu podstaw przedmiotu swojego zainteresowania, to marne to zainteresowanie i raczej nie upoważniające do merytorycznej dyskusji.
MajkelB1 pisze:W związku z tym podniecanie się tym, ze jakiś pismak gdzie w gazecie użył określenia "torowisko" zamiast "nawierzchnia" jest mało twórcze. Podobnie jak to czy Linia jest finansowana przez PKP, wojsko czy Świętego Mikołaja.
Bzdura!!! :evil: Usprawiedliwiasz dziennikarską ignorancję, która przyczynia się do robienia ludziom wody z mózgu. Dziennikarz jest po to, żeby w rzeczowy i zrozumiały sposób opisać problem, którym się zajmuje - bez żadnych kłamstw, przeinaczeń i przemilczeń. To jego obowiązek - za to on zarabia pieniądze. Pisząc to co piszesz robisz tak naprawdę ze mnie i innych ludzi - czytelników - idiotów. Kiedy sięgam po prasę, chcę wiedzieć, że to co czytam, jest rzetelne i prawdziwe. Mam świadomość, że nie zawsze tak jest, ale broń Boże tego nie usprawiedliwiam.

Na marginesie, uważam, że powinna istnieć specjalizacja dziennikarska. Każdy dziennikarz powinien mieć swoje dziedziny, którymi się zajmuje, a nie wszystkim po łebkach, jak to dziś miewa miejsce. Takie dziennikarskie pomieszanie z poplątaniem prowadzi do sytuacji podobnych, jak ta na filmiku: http://pl.youtube.com/watch?v=5q9q627jCwE
MajkelB1 pisze:Z drugiej strony za to pan dostaje wypłatę co miesiąc. Ja dostaje wypłatę za coś innego, o czym Pan być może nie ma nawet pojęcia.
MajkelB1, czy Twoja praca również polega na wydawaniu publicznych pieniędzy, liczonych w milionach złotych?

Pozdrawiam!
Pozdrawiam serdecznie,
Adam Dąbrowski
Awatar użytkownika
Kolins
Pospieszny
Posty: 119
Rejestracja: 19 gru 2006, 16:51
Lokalizacja: Wejherowo

Post autor: Kolins »

renekk pisze:Odpowiadam przy tym Kolinsowi: fajowo, że będzie można pojechać z Kwidzyna do Grudziądza, ale ciekawe czy ilość pasażerów w relacji Malbork - Grudziądz będzie choćby zbliżona do ilości w relacji Kwidzyn - Malbork - Trójmiasto?
A tego nie wiem, czy będzie zbliżona. Trzeba to komuś zapewne zbadać, ale na to już raczej za późno. Nie sądzę też, aby dobrym było podzielenie odcinka Grudziądz - Malbork na pół, (z przesiadką w Kwidzynie) między dwóch przewoźników.

Jedyna nadzieja tych pasażerów, to wspólny bilet. Ale jak wiemy, nawet spółki rodem z PKP mają z tym ogromne problemy, może Arriva zrobi się "wyjątkowa"?
Kolins
renekk
Towos
Posty: 27
Rejestracja: 19 sty 2007, 00:38

Post autor: renekk »

Kolins pisze:Nie sądzę też, aby dobrym było podzielenie odcinka Grudziądz - Malbork na pół, (z przesiadką w Kwidzynie) między dwóch przewoźników.
Dobrym nie, ale w sytuacji braku wspólnego biletu byłby to wybór między stratą dla znanej (dużej) ilości pasażerów w relacji Kwidzyn - Trójmiasto a korzyścią dla nieznanej ilości pasażerów przejeżdżających przez Kwidzyn.
Awatar użytkownika
Kolins
Pospieszny
Posty: 119
Rejestracja: 19 gru 2006, 16:51
Lokalizacja: Wejherowo

Post autor: Kolins »

Jeśli więcej podróżnych jeździ z Kwidzyna do 3miasta, niż z Grudziądza dalej niż do Kwidzyna, to na pewno masz rację.
Ale możliwym jest, że Arriva jakieś warunki postawiła (że chce Malbork), może było taniej niż PKP... Tego nie wiem.
Myślę też, że nadzieja na wspólny bilet jest mocniejsza, niż zysk z przesiadki w Kwidzynie.

Trochę głupio porównuję nadzieję do zysku, ale trudno. Palnęło mi się. :mrgreen:
Kolins
Awatar użytkownika
maczy
Ekspres
Posty: 215
Rejestracja: 21 lis 2007, 18:24

Post autor: maczy »

bastard pisze:maczy napisał/a:
....Powodem był fatalny stan torowiska między Gardeją a Grudziądzem (tu bezpośrednia wina takiego stanu rzeczy leży po stronie PKP PLK, ponieważ firma ta dopuściła do takiego status quo w dość sporym okresie czasu)......
Powyższy cytat zawiera nieścisłości:
1. Linia 207 na całej długości do roku 2007 była linią o znaczeniu państwowym, więc środki finansowe na utrzymanie tej linii powinny też wpływać z budżetu państwa. Tego nie było, więc zrzucanie na PKP PLK całkowitej winy za stan linii jest nieporozumieniem. A i obecnie ta linia w części jest o znaczeniu państwowym.
2. Wielokrotnie na tym forum Leszek Lewiński zwracał uwagę na różnicę pomiędzy torem a torowiskiem. Są to dwa różne pojęcia. Według mojej wiedzy na dzień dzisiejszy nie ma żadnego ograniczenia prędkości z uwagi na "fatalny" stan torowiska – są ograniczenia prędkości z uwagi na zły stan toru / nawierzchni.
Ad.1. Celowo użyłem słowa "bezpośrednia", aby uniknąć dywagacji, czy winne jest samo PLK, czy może jeszcze jakieś ministerstwo, a jeśli ono, to zapewne i podatnicy (jako faktyczne źródło finansowania) również. W ten sposób tworzy się w myśleniu błędne koło. Formalnie za stan infrastruktury odpowiada właściciel, a więc, zdaje się, PLK.

Ad.2. Tu biję się w pierś - moja pomyłka. Tor a torowisko to dwie różne rzeczy. Jedną z przyczyn ograniczenia prędkości pod Rogóźnem był jak najbardziej również i stan podtorza, które miałem na myśli. Na pewno w stopniu znacznie mniejszym, niż toru, ale nie zerowym. Tłuczeń na łuku między tarczą ostrzegawczą a powtarzaczem od strony Grudziądza był na wewnętrznej stronie łuku wgnieciony w nasyp i rozsypany szeroko. Podkłady (mimo ich fabrycznej wady, która powodowała ich kruszenie) wisiały z tej strony niemal w powietrzu.
Ostatnio zmieniony 24 sty 2009, 14:26 przez maczy, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ