Znalazłem ciekawostkę na tym rozkładzie. Między Pieckami (Peitschendorf) a Uktą (Alt Ukta) jest nazwa Collogienen. Miejscowość o tej nazwie nie istniała już przed wojną. Istniała za to i chyba dalej istnieje leśniczówka o dzisiejszej nazwie Kołowinek. Wygląda na to, że od nazwy leśniczówki pochodzi nazwa stacji. Sęk w tym, że to musiała być pierwotna nazwa późniejszej stacji Crutinnen (Kruttinnen) czyli Krutyń albo Krutynia. Nazwę musiano zmienić jeszcze przed I wojną. Stacja ta była bardzo uczęszczana przez ówczesnych turystów. W niedziele i święta jeździł nawet pociąg tylko do niej, ujęty w rozkładzie linii Olsztyn-Ełk (wątek: Allenstein 1930).
Obecnia stacja jest całkowicie wchłonięta przez gęsty las. Dawną atmosferę okolicy dobrze oddaje opis z przewodnika Orłowicza. Niewiele w nim kolei, ale zacytuję:
"Krutyń - Krutynia* (Krutinnen, 84 km) dworzec wśród lasów niedaleko leśniczówki Kołowinek - Kologejny, punkt wyjścia najpiękniejszej z wycieczek na Mazurach, za jaką uważają przejażdżkę łodzią, po rzece Krutyni. Kto chce jednak być pewnym lodzi, musi je poprzedniego dnia zamówić telefonicznie w jednym z miejscowych hoteli, których jest trzy: Soecknicka (tel. Alt Ukta nr 5), Rodego (tel. poczta w Krutyni) i Schrötera (tel. dtto). Pierwszy ma 10 łodzi do dyspozycji, drugi jedną, trzeci dwie.
Niedaleko stacji zbacza z gościńca między słupami km 62,4 i 62,5 zaznaczona ścieżka leśna na południe, którą w 20 minut dochodzimy nad Jezioro Krutyńskie (Krutinasee), otoczone dokoła lasem liściastym. Tutaj obok restauracji Murawa zaczyna się podróż łodzią*. Wkrótce łódź opuszcza jezioro i wyjeżdża w rzekę Krutynię (Krutinnafluss), którą płynie się 2 km w dół do wioski Krutyni, a podróż ta trwa pół godziny. Partię tę doskonały znawca Mazur, dr Zweck, w swej monografii Mazur opisuje nie tylko jako najpiękniejszy zakątek Mazur, ale całych Prus Wschodnich. Niechaj więc nikt bawiąc w tych stronach, nie zaniedba odbyć tej wycieczki. Łódź płynie krętą i spokojną rzeką - a ogromne drzewa liściaste, których korony stykają się nad wodą, a gałęzie spadają do rzeki, tworzą wspaniałą altanę nad głowami płynących. Majestatyczną ciszę przerywa jedynie śpiew ptaków i plusk wioseł. Dla wycieczki należy wybierać dnie słoneczne, gdyż w dzień pochmurny traci ona wiele uroku. Przy końcu drogi pojawiają się zamiast drzew liściastych sosny, następnie widok się odsłania, ukazuje się wieś Krutynia i most, którym kończy się jazda. Ze wsi, która oddalona jest 3 km od dworca kolejowego, prowadzi w kierunku zachodnim przez most spacer przez wspaniały las, obok nadleśnictwa, nad wysoki brzeg dużego Jeziora Mokrego (Muckersee, 7,7 km2, 126mn.p.m.), które jest godne zwiedzenia nie tylko ze względu na swą wielkość, ale i piękno położenia. W pn.-wschodnim rogu wypływa z niego rzeka Krutynia, u jej wypływu znajduje się mostek, skąd w 15 min. można wrócić na dworzec w Krutyni (1,5 km). Przed wojną zaczęto tu budować śluzę, aby podnieść poziom wody w jeziorze, które miało służyć za zbiornik wód do projektowanych kanałów mazurskich."
Niedaleko, przed stacją Ukta, linia Mrągowo-Ruciane przecinała rzekę Krutynię. Mostu niestety nie ma. Są przyczółki i oryginalny napis "uwaga pociąg"
Wracając jeszcze do rozkładu. Pod tabelą jest reklama niejakiego pana Maxwitat. Niby normalna sprawa, tylko że ten pan jest "preparatorem" tzn. "tanio wypycha ssaki, ptaki, ryby itp. zachowując naturalny wygląd"
Wyobraźcie sobie dzisiaj taką reklamę